Święta , Święta .....i po .........

I poniedziałkiem , który jest "zalany" skończyły się święta , zostało ich jeszcze troszkę , tak ciut , tyle tylko , żeby się spokojem wieczora nacieszyć po licznych porannych odwiedzinach gości głównie rodzaju męskiego z różnorakimi sikawkami i perfumami .
Święta zaczeły się zapachem święcennika , który wyszedł z pieca tak ogromny , że zastanawiałem się ile ust będzie musiało pracować , żeby zniknął , lecz jak się okazało poszedł gładko ....znaczy świencennik poszedł , zniknął jak sen złoty już wieczorem pierwszego dnia. Zostało tylko zdjecie :

Jajka jako nieodłączny element tych świąt też zabłysły kolorem i zostały rozdane tym,  którzy pojawili się by podtrzymać tradycję mokrego poniedziałku , zdjęcia sobie też nie odmówiłam bo kolory były rzeczywiście cudowne , podzielę się nim z Wami bo kolorów w życiu nigdy nie za dużo :)

  Zostało ich parę więc obiad na jutro zaplanowany , zrobi się sosik koperkowy i poda sie na stół , łatwe i nie zajmuje dużo czasu (entuzjazm rodziny sprowadził się do chóralnego "Łeeeeee" ale co tam w tym przypadku ja jestem Panią życia i śmierci jedyną żywicielką , koniec dyskusji!)
Święta to też ozdóbki których bardzo dużo rozpełzło się po mieszkaniu , tu kurczaczek tam króliczek
a tutaj zakwitły żonkile . Serweteczki i jajeczka zresztą same wiecie jak to jest. Ale ja o czym innym , o czymś z czego jestem bardzo dumna. Sama w końcu zrobiłam , za bazę posłużył kłąb korzeni , który odkryłam pod doniczką naszego fikusa benjamina . Zwinęły sie w śliczny wianuszek bez niczyjej pomocy  , uznałam że nie są mu potrzebne troszkę pogłówkowałam i wyszło coś takiego , prawda że śliczne  ?:

No to tyle posumowania dni światecznych .
Napewno powiecie nie było życzeń przed ,  macie rację bo będa teraz :
Chciałbym życzyć Wam wszystkim , żeby święta te zostały na długo w Waszaych serduszkach 
 niech w nich zamieszka na stałe radość Chrystusa Zmartwystałego , niech daje Wam siłę na dni , które nadejdą . Wtedy te święta będa trwać i nie skończą z dniem dzisiejszym .